Pomóż Ani odzyskać zdrowie i wrócić do swojej rodziny
fot. nadesłane
Jestem najmłodszą z naszego teamu 3 sióstr. Zawsze trzymałyśmy się razem i wspierałyśmy w rozmaitych sytuacjach życiowych. Tamtego dnia moje dwie siostry postanowiły pojechać po kota. Znalazły „persa” w internecie, a ponieważ Ania i jej córki od dawna marzyły o takim kocie, to ruszyły w trasę.
REKLAMA
Udostępnij lub wpłać na zrzutkę https://zrzutka.pl/t7383v
Jednak żadnej z nas nie przyszło do głowy (bo niby jak), że może je spotkać coś takiego, co zresztą zmieniło życie każdej z nas. Moje dwie starsze siostry, jadąc samochodem, miały wypadek. Najstarsza z nas, Ania, zajmowała miejsce pasażera i to właśnie ona najbardziej ucierpiała.
Walka o życie w szpitalu
W szpitalu długo nic nie było wiadomo. Lekarz kazał czekać. Ania walczyła o życie na sali operacyjnej. Miała krwotok wewnętrzny. Lekarze stwierdzili uraz wielonarządowy. Okazało się, że 5 i 6 krąg są złamane i doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Czy jeszcze będzie kiedykolwiek chodzić?
Długa śpiączka Ani
Przez pierwszy miesiąc po wypadku Ania znajdowała się w śpiączce. Moja siostra oddychała przez rurkę tracheostomijną, odżywiała się za pomocą żywienia dojelitowego PEG i była cewnikowana.
Ania ma trójkę dzieci, dorosłego syna, ale także 2 niepełnoletnie córki (9 i 16 lat). Wszyscy zaciskaliśmy zęby z nerwów i nie wiedzieliśmy co będzie dalej, czy nasza siostra, a mama swoich dzieci się wybudzi, czy będzie można z nią normalnie jeszcze kiedyś porozmawiać?
Po miesiącu czasu Ania się obudziła. Nie pamiętała nic z wypadku, ani tego, gdzie się znajduje. Jest dobrze – pomyślałam. – Anka widzi nas, reaguje, wie co się z nią dzieje. Potem jednak nastąpiła refleksja – co dalej?
Co dalej?
Dalej – okazało się, że ciężka droga przed nami. Piszę przed nami – bo zawsze jako siostry i rodzina – wspieramy się i pomagamy. Każda z nas swoje w życiu przeszła, ale dzięki siostrom przechodzimy przez zakręty życiowe – może nie zawsze gładko – ale skutecznie. Tak też będzie i tym razem.
Rehabilitacja bardzo pomaga
Po prawie 2 miesiącach spędzonych w szpitalu, Ania została bezpośrednio skierowana do prywatnej kliniki rehabilitacyjnej. Wypadek zdarzył się we wrześniu 2020. Ania wróciła do domu dopiero w lipcu następnego roku. Jednak klinika – mimo wysokiej ceny za turnus rehabilitacyjny – to był strzał w dziesiątkę! Lekarz prowadzący, jak zobaczył efekty – był w szoku. Ania już siada i zaczyna stać.
Nie przyszło to łatwo, ale bardzo wyraźnie widać, że rehabilitacja daje bardzo dobre efekty. I dlatego zwracam się tutaj do Państwa o pomoc. Zbieramy na rehabilitację, leczenie, leki, środki pielęgnacyjne i wszystko to, co jest potrzebne do tego, żeby – Ania dosłownie i w przenośni – stanęła pewnie na nogach i wróciła do życia.
Proszę o pomoc dla siostry
Ania ma dwie córki, które wymagają opieki. Ma swoje siostry, ma resztę rodziny. Obecnie nasza mama zajmuje się Anią 24 godziny na dobę. Wszyscy robimy, co możemy, ale bez wsparcia z zewnątrz nie poradzimy sobie. Każdy turnus w prywatnej klinice, to pieniądze o jakich nam się do tej pory nie śniło – kilkanaście tysięcy złotych! A takich turnusów, a potem fizjoterapii i rehabilitacji domowej musi być więcej. Ania ma bardzo realne szanse na powrót do zdrowa, prawdopodobnie nigdy już nie wróci do sprawności sprzed wypadku, ale będzie mogła normalnie i samodzielnie funkcjonować.
Pomóż proszę Ani wrócić do zdrowia, do swoich córek i sióstr.
Z całego serca – już teraz dziękujemy za Twoją pomoc i okazane serce i każdą wpłaconą dla Ani złotówkę.
Jednak żadnej z nas nie przyszło do głowy (bo niby jak), że może je spotkać coś takiego, co zresztą zmieniło życie każdej z nas. Moje dwie starsze siostry, jadąc samochodem, miały wypadek. Najstarsza z nas, Ania, zajmowała miejsce pasażera i to właśnie ona najbardziej ucierpiała.
Walka o życie w szpitalu
W szpitalu długo nic nie było wiadomo. Lekarz kazał czekać. Ania walczyła o życie na sali operacyjnej. Miała krwotok wewnętrzny. Lekarze stwierdzili uraz wielonarządowy. Okazało się, że 5 i 6 krąg są złamane i doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Czy jeszcze będzie kiedykolwiek chodzić?
Długa śpiączka Ani
Przez pierwszy miesiąc po wypadku Ania znajdowała się w śpiączce. Moja siostra oddychała przez rurkę tracheostomijną, odżywiała się za pomocą żywienia dojelitowego PEG i była cewnikowana.
Ania ma trójkę dzieci, dorosłego syna, ale także 2 niepełnoletnie córki (9 i 16 lat). Wszyscy zaciskaliśmy zęby z nerwów i nie wiedzieliśmy co będzie dalej, czy nasza siostra, a mama swoich dzieci się wybudzi, czy będzie można z nią normalnie jeszcze kiedyś porozmawiać?
Po miesiącu czasu Ania się obudziła. Nie pamiętała nic z wypadku, ani tego, gdzie się znajduje. Jest dobrze – pomyślałam. – Anka widzi nas, reaguje, wie co się z nią dzieje. Potem jednak nastąpiła refleksja – co dalej?
Co dalej?
Dalej – okazało się, że ciężka droga przed nami. Piszę przed nami – bo zawsze jako siostry i rodzina – wspieramy się i pomagamy. Każda z nas swoje w życiu przeszła, ale dzięki siostrom przechodzimy przez zakręty życiowe – może nie zawsze gładko – ale skutecznie. Tak też będzie i tym razem.
Rehabilitacja bardzo pomaga
Po prawie 2 miesiącach spędzonych w szpitalu, Ania została bezpośrednio skierowana do prywatnej kliniki rehabilitacyjnej. Wypadek zdarzył się we wrześniu 2020. Ania wróciła do domu dopiero w lipcu następnego roku. Jednak klinika – mimo wysokiej ceny za turnus rehabilitacyjny – to był strzał w dziesiątkę! Lekarz prowadzący, jak zobaczył efekty – był w szoku. Ania już siada i zaczyna stać.
Nie przyszło to łatwo, ale bardzo wyraźnie widać, że rehabilitacja daje bardzo dobre efekty. I dlatego zwracam się tutaj do Państwa o pomoc. Zbieramy na rehabilitację, leczenie, leki, środki pielęgnacyjne i wszystko to, co jest potrzebne do tego, żeby – Ania dosłownie i w przenośni – stanęła pewnie na nogach i wróciła do życia.
Proszę o pomoc dla siostry
Ania ma dwie córki, które wymagają opieki. Ma swoje siostry, ma resztę rodziny. Obecnie nasza mama zajmuje się Anią 24 godziny na dobę. Wszyscy robimy, co możemy, ale bez wsparcia z zewnątrz nie poradzimy sobie. Każdy turnus w prywatnej klinice, to pieniądze o jakich nam się do tej pory nie śniło – kilkanaście tysięcy złotych! A takich turnusów, a potem fizjoterapii i rehabilitacji domowej musi być więcej. Ania ma bardzo realne szanse na powrót do zdrowa, prawdopodobnie nigdy już nie wróci do sprawności sprzed wypadku, ale będzie mogła normalnie i samodzielnie funkcjonować.
Pomóż proszę Ani wrócić do zdrowia, do swoich córek i sióstr.
Z całego serca – już teraz dziękujemy za Twoją pomoc i okazane serce i każdą wpłaconą dla Ani złotówkę.
PRZECZYTAJ JESZCZE